Jak pomieścić wszystkie potrzeby?

Lubię malować. Absolutnie nie mam do tego talentu, ale lubię. Relaksuje mnie to i pomaga w „niemyśleniu”. Na zdjęciu głównym widzicie efekt mojej miesięcznej „pracy”. Na tyle starczyło mi czasu, sił i możliwości – mimo iż formalnie byłam „na wakacjach” z dziećmi w rodzinnych stronach, a w opiece nad naszą gromadką niesamowicie wspierała mnie moja ukochana Mama.

Patrzę na ten niemal pusty obraz i po raz kolejny dociera do mnie, jak bardzo rodzicielstwo uczy mnie pokory, ascezy i – przede wszystkim – trudnej sztuki wyboru większego dobra. Przypominam sobie te wszystkie momenty, gdy pojawiała się szansa na malowanie, ale jak tylko chwytałam pędzel, zjawiał się jakiś Mały Ktoś z naglącym pytaniem, tlącym się konfliktem albo propozycją wspólnego spędzenia czasu.

Tak. Zgadzam się. Matka też powinna dbać o swoje potrzeby i zainteresowania. Ale – jak pisze Kohelet – Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1).
Dla mnie znaczy to, że w życiu rodziny jesteśmy w stanie pomieścić wszystkie potrzeby… czasem tylko trzeba poszerzyć horyzont czasowy 😉

Bo maluchy, tak naprawdę, chcą nas, rodziców, tylko przez chwilę. Być może to były ostatnie wakacje, gdy to mojego towarzystwa potrzebowały w zabawie, mojego czytania „Mazurskich” chciały słuchać, moje opowieści były ciekawe, a przytulasy dodawały skrzydeł.

Patrząc na ten niemal pusty obraz, nie czuję żalu ani złości. Raczej zwykłe, fizyczne zmęczenie 😉 i wdzięczność, że mogłam z dzieciakami zachwycać się perseidami, rozgrywać niezliczone mecze w klapkach i obserwować jak dzień po dniu rozsmakowują się w życiu na wszelkie możliwe sposoby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *