Dotyk anioła

Nigdy nie miałam potrzeby jakiegoś szczególnego rozmyślania o aniołach. Ot, po prostu. Wiem, że są i już. Zdarzyło nam się kilkakrotnie, że nasze małe dzieci, póki jeszcze nie mówiły, podczas rodzinnej modlitwy uśmiechały się w konkretnym kierunku, a dopytywane, dlaczego to robią, pokazywały po swojemu, że gdzieś tam stoi „aniołek”. Ale niedawno po raz pierwszy zdarzyło…Continue reading Dotyk anioła

Niech „spokojnie” nie znaczy „bezrefleksyjnie”

Stało się. Połowa adwentu za nami. Podobnie jak w poprzednich latach, czuję się zaskoczona. I nieee, wcale nie tym, że oto już tyle czasu upłynęło i do świąt już bliżej niż dalej. Rozglądam się wokół siebie i nie mogę wyjść ze zdumienia,  gdzie mnie znów Pan Bóg wyciągnął! Zachodzę w głowę, czy z tej pustyni…Continue reading Niech „spokojnie” nie znaczy „bezrefleksyjnie”

Dobre na święta, choć bez lukru – rzecz o płycie „Nielukrowana”

Historia zaczyna się tak. Jedziemy sobie pełni wrażeń (umówmy się, każdy wyjazd, gdy masz dojechać na określoną godzinę z czwórką małych dzieci, to istna kopalnia wrażeń) na Weekend Pełen Łaski. Udało się zapanować nad pierwszymi objawami choroby lokomocyjnej jednego, zaklajstrować bananem głód drugiego, uspokoić rozpacz po zostawieniu w domu ukochanego ludzika lego (najukochańszego w tym momencie,…Continue reading Dobre na święta, choć bez lukru – rzecz o płycie „Nielukrowana”