Kilka dni temu nasz jedenastoletni syn przycupnął nieśmiało na kanapie. W rękach miętolił plik kolorowych karteluszek. Okazało się, że namalował własną drogę krzyżową. Pieczołowitość jej wykonania absolutnie nas, rodziców, zachwyciła. Każda stacja namalowana akwarelami, otoczona specjalnie „zdobioną” mazakami i cienkopisami ramką. Mnóstwo zdobień, mnóstwo włożonego serca.
Wzruszona zapytałam:
– Synku, kiedy ty to zrobiłeś?
– Nooo, te ramki zacząłem robić jeszcze przed Wielkim Postem, a stacje malowałem tymi akwarelami od cioci tak z tydzień. Ale wiesz… przy takim małym formacie to jednak trudne to było – dodał.
– A skąd pomysł?
– Nie wiem – Borys zamilknął na chwilę – Może chodziło o to, że w ten sposób łatwiej mi się skupić i myśleć o Panu Jezusie… Widzieć Go moimi oczami.
Jakie to mądre jest. Dziecko patrzy na świat ze swojej perspektywy. Tej duchowej także. I warto o tym pamiętać. Nie zakładać, że wiesz, co jest w jego sercu, co go poruszy, zaboli, co przynosi do ołtarza na mszy, jak widzi Pana Boga. Owszem, pomagać znaleźć słowa, zrozumieć pojęcia, wprowadzać w tajemnice wiary, ale nie narzucać swojej wizji. To jest naprawdę wielkie wyzwanie: zaakceptować, że z biegiem lat dziecko odkrywa swój własny język modlitwy i uszanować go. To czasem bywa rodzicielska droga przez mękę. Ale taka, którą warto przejść.
—
Wykorzystując okazję, zaproponowałam naszym starszakom, by spróbowali napisać też własne rozważania do drogi krzyżowej. Wszystko dlatego, że od czasu do czasu, po powrocie z piątkowych wielkopostnych nabożeństw, zdarza im się marudzić, że komentarze do stacji to chyba tylko „dorośli” piszą. Zmierzenie się z takim zadaniem, okazało się dla nich pewnym wyzwaniem (i chyba też potrzebną lekcją pokory), ale ostatecznie, stworzyli coś, co mnie szalenie ujęło. Zresztą, przeczytajcie (i rozważcie!) sami:
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu i błogosławimy Tobie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Stacja 1 – Niektóre oceny są jak wyrok
Stacja 2 – Czasem grzechy ciążą mi jak plecak w poniedziałek
Stacja 3 – I mi czasami zdarza się potknąć
Stacja 4 – Z mamą zawsze lżej
Stacja 5 – Ja też czasami potrzebuję pomocy, ale nie umiem o nią prosić
Stacja 6 – Są tacy, dzięki którym lepiej widzimy
Stacja 7 – Muszę pamiętać, że upadek, to nie koniec świata
Stacja 8 – Dużo łatwiej widzi się zło u innych niż u siebie
Stacja 9 – Trudno jest się nie poddawać
Stacja 10 – Nie lubię, gdy ktoś zdradza moje tajemnice
Stacja 11 – Są takie myśli jak gwoździe. Zabijają.
Stacja 12 – Niektóre sytuacje mnie przerastają i wtedy brak mi słów
Stacja 13 – Spowiedź – czas zdjęcia ciężaru z serca
Stacja 14 – Uczę się czekania
Stacja 15 – Dobro zawsze zwycięża
Któryś za nas cierpiał rany. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
Pomysł świetny, wykonanie też ciekawe.
Pozdrawiam.
Super piękne. Dziękuję za podzielenie się.