Najlepszy z Mężów jest bezdyskusyjnie najlepszy. Uwaga: najlepszy DLA MNIE. Od 11 lat zachwycam się jego osobą i każdego dnia Panu Bogu za niego dziękuję.
To nie przypadek. To decyzja
Wyrosłam w głębokim przeświadczeniu, że każdy mąż w oczach swojej żony jest najlepszy. A przynajmniej tak być powinno 😉 No, skoro się komuś przysięga wierność i wyłączność do końca życia, to musi to być ktoś, kogo już na starcie uznaję za najlepszy wybór, prawda? I choć jest to pewnego rodzaju idealistyczne założenie, to jestem głęboko przekonana, że warto takie spojrzenie na swojego współmałżonka pielęgnować.
Mój Mąż nie znalazł się na mojej drodze przez przypadek ani też dobry Pan Bóg nie pokierował tak naszymi losami, byśmy się spotkali, zakochali i założyli rodzinę. Miłość dwojga ludzi to nie żadna magia ani efekt zamiłowania naszego Stwórcy do snucia romantycznych intryg. Małżeństwo od początku do końca jest decyzją dwojga ludzi realizowaną przez każdego indywidualnie – przy wydatnej łasce sakramentu, jak wierzymy. Moje postrzeganie współmałżonka też jest taką decyzją.
Najlepszy dla mnie
Kiedy zostałam żoną, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by każdego dnia uświadamiać Mężowi, że dla mnie jest najlepszym mężczyzną na świecie. Po co? Po to, by czuł się wybrany. Wybrany przeze mnie 🙂 Wierzę, że to pomaga umacniać naszą więź i sprawia, że mój ukochany tak po prostu czuje się szczęśliwy. Co mnie szczególnie zachwyca w moim Mężu? Lista jest długa, ale dzisiejsza – z okazji Jego urodzin – ograniczy się zaledwie do 40 cech 🙂
- Mądrość – to była pierwsza cecha, która mnie w moim ukochanym ujęła te lata temu. Nie mam wątpliwości, że ma ją z Góry. Korzystam z tego daru nałogowo.
- Dobroć – naturalna u niego jak oddech.
- Opiekuńczość – przy nim czuję się bezpieczna, a jego troska rozlewa się daleko szerzej niż na rodzinny krąg, co jest dla mnie dodatkowo ujmujące.
- Oddanie – gdy coś jest dla niego ważne, to nie ma zmiłuj, całym sercem w to wchodzi i jest w tym konsekwentny.
- Pracowitość – tytan, po prostu tytan pracy, na szczęście po etapie pracoholizmu 😉
- Wrażliwość – z nikim mi się o sztuce, o muzyce, o pięknie, o przyrodzie, o uczuciach nie rozmawia tak, jak z nim.
- Siła – zaskakująco często się przydaje. Zwłaszcza gdy żonka postanowi zrobić mały remont.
- Pogoda ducha – coś czego się od niego cały czas uczę. Jego spokój i optymistyczne spojrzenie na świat nieraz ratowały moje nerwy.
- Poczucie humoru – inteligentne, autoironiczne, bardzo bliskie mojemu. Uwielbiam nasze napady głupawy i rozumienie się bez słów, gdy zaobserwujemy coś zabawnego dla nas.
- Wiara – dojrzała, pielęgnowana i ciągle rozwijana.
- Odwaga – do dziś pamiętam rozdarcie, gdy wkroczył w sam środek paskudnej bójki, by obronić kopanego chłopaka napadniętego przez jakichś kiboli. Z jednej strony przepełniała mnie duma, z drugiej strach. Sama bym nie potrafiła tak zareagować, on uczy mnie, że są sytuacje, gdy wolno się bać, ale nie można nie reagować.
- Serdeczność – podziwiam sposób, w jaki wchodzi w relacje sąsiedzkie: ciepły, swobodny, uprzejmy.
- Konsekwencja i odpowiedzialność – dwa słowa, które najlepiej definiują jego standardowy sposób postępowania.
- Szarmanckość i kultura osobista – w podejściu do kobiet jest staromodny w najlepszym tego słowa znaczeniu, a każdego człowieka traktuje z równym szacunkiem. Uwielbiam to w nim!
- Jest doskonałym słuchaczem – co dla takiej gaduły jak ja musi mieć znaczenie 😉
- Jest przy tym małomówny – woli milczeć, ale za to jak już coś powie, to zazwyczaj idzie w pięty.
- Jest szalenie skromny – nie lubi, gdy się o nim mówi, z zakłopotaniem słucha peanów na swoją cześć (choć usilnie staram się go w tym aspekcie trenować).
- Jest pokorny – mój Mąż ciągle nam służy i nigdy, naprawdę nigdy na nic nie narzeka!
- Przebacza – ciągle się w tym ćwiczy i potrafi powiedzieć wprost, gdy ma z tym trudność.
- Docenia – jest moim prywatnym nauczycielem wdzięczności i nieraz kierował mój wzrok na takie aspekty naszego życia, w których ja sama nie potrafiłam dostrzec wartości. On ma ten dar i umiejętność jego artykułowania. Cieszę się, że się nim ze mną dzieli.
- Nie używa słów „nigdy” ani „zawsze” – bezcenne w przypadku małżonki, której zbyt często się to zdarza…
- Cieszy się małymi rzeczami i potrafi tę radość okazać – z tego, co zaobserwowałam, to wcale nieoczywista cecha u facetów 🙂
- Ma swoje przywary, z których potrafi się śmiać. Czasami 😉
- Bywa wobec mnie złośliwy – dzięki czemu balonik mojego ego nie ma czasu napompować się do przesadnych rozmiarów.
- Jest genialnym tatą – czasami sama zazdroszczę swoim dzieciom, że mają tak fantastycznego, ciepłego, zaangażowanego, pomysłowego tatę.
- Jest cudownym synem swoich i moich rodziców – nieustannie zachwyca mnie, ile miłości i rozwagi wkłada w pielęgnowanie tych relacji w naszym życiu.
- Jest moim najlepszym przyjacielem. Bez dwóch zdań.
- Dba, by jego słowo było wiarygodne – jeśli powie „a”, to można mieć pewność, że to „a” zrealizuje na tyle, na ile to możliwe.
- Potrafi skarcić i potrafi pochwalić. Słowami. Choć najczęściej wzrokiem 😉
- Jest przystojny. Cóż. Po prostu jest. I to nie jest przypadek. Cudne jest to, że bardzo dba o to, by cieszyć oko żony 🙂
- Nie boi się zmian ani wyzwań – w przeciwieństwie do mnie.
- Cudownie gra na gitarze – swoją muzyką potrafi mnie zanieść prosto do nieba.
- Nie boi się marzyć. Ba. Od czasu do czasu o swoje marzenia potrafi zawalczyć.
- Nie boi przyznać się do błędów – za co szalenie go cenię. To wielka sztuka powiedzieć wprost: źle zrobiłem, pomyliłem się, przepraszam. On nie ma z tym żadnych problemów.
- W zalewie chaosu jest naszą ostoją spokoju, a jego rozważne analizowanie wszystkich problemów już nieraz uratowało nas od pochopnych decyzji.
- Jest inny niż ja – uzupełnia mnie i fascynuje. Dla mnie to szczególny dar.
- Jest dla mnie ciągłą tajemnicą – choć znamy się już tyle lat, choć żyjemy w niesamowitej bliskości, to wciąż i wciąż potrafi mnie sobą zaskoczyć.
- Jest dla mnie wyzwaniem – wciąż są w nim obszary, które chciałabym podbić (swoim urokiem osobistym, oczywiście).
- Przemienia mnie swoją miłością i bez pardonu ciągnie ku Górze. Jestem mu za to szalenie wdzięczna.
- I najważniejsze: nie jest ideałem 🙂
Krótko mówiąc, dla mnie jest po prostu najlepszy.
Boskie spojrzenie
Każdego dnia staram się pamiętać, że Pan Bóg, gdy coś stworzył, to z zadowoleniem konstatował, że to jest dobre (Rdz 1,1-31). Stąd pewność, że pewnie westchnął z zachwytem, gdy wymarzył sobie mojego Męża. Podobnie cieszył się, gdy ukształtował Twoje ciało i serce 🙂 Ufam, że patrzy na każdego z nas z Miłością. A ta dostrzega to, co dobre, widzi w każdym potencjał i zalążek nieba. Patrzeć na siebie, moich Bliskich i otaczający nas świat na boski sposób. To dopiero życiowe wyzwanie. Ale … trening czyni mistrza. Spróbuj i Ty. Zacznij od dziś.
// Zdjęcie na stronie głównej pochodzi z serwisu Pixabay
Pięknie jest mieć TAKIEGO męża, pięknie jest mieć TAKĄ żonę.
Wow 🙂