Wychodzimy na spacer. Przy wyjściu przypominam dzieciakom: „Pamiętajcie, nie idziemy na żaden plac zabaw. Przewietrzymy się tylko na rowerach!”. Mocuję się trochę zbyt długo z kluczem, więc spragniona powietrza młodzież zbiega po schodach. Po klatce schodowej niesie się dyskusja Starszyzny.
Borys (lat 6): Nie pójdziemy na plac, bo moglibyśmy złapać wirusa i zarazić Panią Lusię (sąsiadka, lat 70).
Nadia (lat 4): Nooo. Ty, Borys, a co zrobimy z mszą?
B: No jak to co? Pójdziemy!
N: Nie, no co ty. Nie pójdziemy. Pomodlimy się w domu.
B: Coś Ty!!!! [tonem najświętszego oburzenia] Przecież wtedy byśmy nie mogli przyjąć opłatka [tak, jakby Go dotąd w ogóle przyjmowali]. A jak to tak, msza bez opłatka??!
N: No jak „jak”? Wytniemy sobie z białego papieru kółko, pomodlimy się i będzie Pan Jezus.
🙂
Czyż rodzic może wymarzyć sobie bardziej idealny wstęp do rozmowy o Komunii, Miłości i Kościele? 😉
Świetne! Mam nadzieję, że rozmowa była owocna ;-).
Bardzo 😉 Choć bardziej dla mnie niż dla nich (przynajmniej takie mam wrażenie) 🙂