A co, jeśli mnie nie woła?

W ewangelii opisującej wybór dwunastu apostołów (Mk 3,13-19) czytamy: Jezus „przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego”.

 

Czy Jezus i mnie by przywołał? Dobra, wiem, że nie, bo jestem kobietą i to fragment dotyczący szczególnej misji 😉 Ale, czytając go, przyglądam się, co dzieje się w moim sercu wtedy, gdy nie czuję się wybrana?  Dostrzeżona? Gdy dzień za dniem nie słyszę, jak woła mnie po imieniu? Woła innych. Ale nie mnie. Czy w tym momencie też mam w sobie chęć, by do Niego przy-chodzić?

 

Różnie to bywa, ale pojawia się też we mnie myśl, że nie przywołał Mamy, nie przywołał żadnej Marii, Magdaleny ani innych … Ale one za Nim szły. Może po prostu taki zamysł Pana Boga – kobietom już od zarania świata nie trzeba mówić, co mają robić, bo one po prostu wiedzą, co jest do zrobienia i to robią bez specjalnego „nadania”. Dobra! Żartuję sobie. Troszkę.

 

Niemniej, czytając ewangelię o wybraniu dwunastu, nie mogę opędzić się  od myśli, że mało było tych „posłanych”, którzy poszli za Nim pod krzyż. Tylko jeden apostoł. Tylko jeden z tych, których sobie Jezus sam wybrał. Czyżby był kiepskim rekruterem?

 

A może właśnie o to chodziło, by człowiekowi wszystkich wieków przypominać, że to jest właśnie kolejna odsłona tajemnicy wolności, która jest źródłem Miłości aż po grób? Żeby być blisko Niego, nie trzeba wcale słyszeć imiennego wezwania. U Jego tronu, pod krzyżem jest miejsce i zadanie dla każdego z nas.

 

Nie każdy musi być wysłannikiem, ale każdy może być świadkiem.

Tylko, czy umiem to docenić?

 

 

Fot.Pixabay

1 thoughts on “A co, jeśli mnie nie woła?

  1. Z drugiej strony człowiek ma w życiu bardzo wiele do zrobienia, a czas i energia są ograniczone. Jeśli zatem chwilowo „nikt nie woła”, to nie należy szukać okazji do dodatkowej pracy, lecz wykorzystać ten czas dla siebie – na odpoczynek lub nadgonienie tego, co ważne dla NAS.
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *