Nie wiem, czy też tak macie, ale kiedy przychodzi jakieś święto, w którym bohaterem dnia ma być dorosły, bliski mi mężczyzna (i nie jest to mój mąż) – ot, taki dzień dziadka lub ojca na przykład – to zazwyczaj czuję się zakłopotana. I już nawet nie chodzi o to, że staję przed odwiecznym dylematem – co tej bliskiej osobie dać. Ale jak świętować z kimś, kto (wydaje się), że nie przepada za okazywaniem uczuć, a entuzjazm z czyjejś obecności okazuje pełnym ekspresji „uhum”?
W męskim stylu
Kiedy wyszłam już z etapu, w którym wzbogacałam życie moich Dziadków wątpliwej urody szalikami czy breloczkami własnej produkcji, dość szybko zrozumiałam, że jedyne, co cennego mogłam im dać, to była moja obecność. I dawałam ją tyle, ile mogłam. Ale nie przychodziło mi to łatwo. Bo o ile z dziadkiem Frankiem nie było trudno rozmawiać (wystarczyło skusić Go jednym niewinnym zagajeniem o wspomnienia, by zalewał człowieka historią swoich podróży, a moją rolą pozostawało stawianie aktywnych pytań w rodzaju: „Serio? I co było dalej?”), o tyle dziadek Janek mistrzem konwersacji nigdy nie był (ujmijmy to tak delikatnie). Jako typowy introwertyk, a do tego szalenie skromny człowiek, zawsze się cieszył, gdy przychodziłam, ale zamiast rozmawiać, wolał zabrać mnie na grzyby i spacerując po lesie razem pomilczeć. Co dla takiej gaduły, jak ja, było czasami sporym wyzwaniem. No, ale liczyło się po prostu bycie ze sobą. Przynajmniej tak sobie powtarzałam 🙂
Co ucieszy Dziadka
Mój Tato i Teściu to z kolei mężczyźni, którzy porozmawiają, owszem, ale o wszystkim, co jest konkretne, neutralne i najlepiej sformułowane problemowo. Bo problemy należy rozwiązywać, a oni zazwyczaj wiedzą, jak. A przynajmniej tak uważają 😉 Jeśli jednak zadać im pytanie w rodzaju: „Co lubisz?”, „Co czujesz?” czy „Jak się masz?” – odpowiedzi nie wychodzą poza lakoniczne: „Nie wiem”, „Dobrze/źle”, „Jako tako”. Uściski, całuski, wszelkie spontaniczne przytulasy wprawiają ich w popłoch, a już rozhisteryzowana czterolatka szlochająca wniebogłosy, że „CHCEEE gumeczkę z ELZĄĄĄĄĄĄ” to jasny sygnał do ewakuacji. Jakikolwiek prezent by nie dostali, zachowują twarz pokerzysty i człowiek nie jest w stanie określić, czy sprawił im choć trochę radości czy nie. Wnuki kruszą odrobinę tę fortecę, ale bez przesady – reakcje nie wychodzą poza uprzejme: „Dziękuję. Bardzo ładne”.
Nie oceniaj, nie projektuj
Od swoich dzieci uczę się jednak niezrażania i niedopisywania drugiemu myśli ani intencji, których przecież tak naprawdę nie znam. Wnuki wydają się zupełnie nie dostrzegać domniemanej obojętności i z uporem godnym najwyższych celów – zasypują obu Dziadków wytworami swojej radosnej twórczości. Nie omieszkają też wprost zapytać: „A gdzie jest…?”, jeśli któryś z nich przypadkiem zbyt głęboko schowa przecudnej urody wazonik ze słoika czy finezyjną rzeźbę z papier mache nasuwającą na myśl skojarzenia z klasykami dadaizmu. Cudownie jest też patrzeć, jak zupełnie bez zahamowań tarabanią się Dziadkom na kolana, spontanicznie ich przytulają czy ciągną za rękę do pokoju pełnego zabawek, by tam ogrzewać się w słońcu ich spojrzeń i prezentować umiejętności budowania Najbardziej Niesamowitych Budowli We Wszechświecie. A przy okazji dają Dziadkom to, czego im chyba najbardziej potrzeba – bezwarunkową akceptację.
Odpowiednie dać rzeczy słowo
Staramy się więc nie wtrącać w tę relację. Wychowujemy naszą progeniturę tak, by swoich przodków znała, troszczyła się o nich i pielęgnowała wspólną więź, ale wiemy, że to jest ich relacja. A skoro tak, to nie możemy się wtrącać w jej budowę. Zbytnio 😉 Bo to, co możemy robić, to dawać dobry przykład. Także w aspekcie wyrażania miłości. Więc skoro my mamy potrzebę czułości, to staramy się ją naszym Tatom okazywać za każdym razem, gdy mamy okazję się spotkać. I wyrażać naszą miłość nie tylko czynem, ale i słowami. Dlatego pod laurką dla Dziadków, które narysowały nasze dzieci, znajdzie się takie postscriptum:
„Kochany Tato, dzisiejsze święto jest doskonałym momentem, by podziękować Ci za to, co dajesz swoim wnukom. Nawet jeśli one tego jeszcze nie widzą i/lub nie potrafią wyrazić, to wiedz, że my dostrzegamy, jak bardzo troszczysz się o ich przyszłość , jak wiele serca i cierpliwości masz dla nich i jak mocno ich kochasz”. Mojemu Tacie napiszemy dodatkowo: „Jesteś dla nas wszystkich wzorem hojności i szczodrości. Mamy wielką nadzieję, że to od Ciebie dzieci będą uczyć się tego, że pieniądze mają wartość tylko wtedy, gdy wydawane są na potrzeby innych”. Teściowi z kolei dopiszemy: „Nikt lepiej od Ciebie nie nauczy ich, jak wielką wartość ma praca i dlaczego trzeba ją szanować. To dzięki Tobie będą potrafiły w przyszłości dociekać odpowiedzi na najbardziej dręczące pytania świata, bo już dziś jesteś dla nich przykładem, że obok niewiedzy nie można przejść obojętnie”. „Dziękujemy Panu Bogu, że jesteś. Kochamy Cię” – zakończymy.
I wydaje mi się, że taka laurka będzie najlepszym prezentem na Dzień Dziadka.
// Zdjęcie na stronie głównej pochodzi z serwisu Pixabay
Dziadkowie naszych dzieci