Strajkujcie – to też jest dobra lekcja!

Dzisiaj rano rozpoczął się strajk nauczycieli, który osobiście – jako rodzic – popieram. Myślę, że dla nas wszystkich może (i powinna!) to być doskonała lekcja. Czego? Mili Państwo, plan zajęć wypełni nam niejeden dzień 🙂

1) Historia, wiedza o społeczeństwie i etyka – przypomnijmy sobie, skąd się wzięła idea strajku, jakie ma w naszym społeczeństwie umocowanie, tradycje – nie tylko te z ostatnich dziesięcioleci, ale (a może przede wszystkim) te z ubiegłego stulecia. Poczytajmy o inteligencji polskiej, o losach edukacji, o nieustających reformach, zmianach, o powołaniu i o etosie pracy. Choćby przez moment postawmy się na miejscu tych, którzy czują się dziś na tyle zdesperowani, że sięgają po taką, a nie inną formę protestu.

2) Matematyka i ekonomia – zerknijmy sobie na badania np. Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) dotyczące nakładów na edukację czy zarobków w szkolnictwie (np. o te), nałóżmy na to wskaźniki makroekonomiczne (dot. wzrostu cen na przestrzeni ostatnich 5-10 lat), policzmy, poszacujmy, poprognozujmy i przejdźmy do kolejnej lekcji.

3) Lekcja empatii – kto jest rodzicem, będzie miał ułatwione zadanie. Spróbujmy wejść do szkoły naszego dziecka, zetknąć się z choćby 30-stką młodych, pełnych energii (lub buntu) ludzi i 60-tką ich rodziców, ich oczekiwaniami, roszczeniami i wymogami, które stawia system. Potem wróćmy do poprzedniej lekcji i zastanówmy się, czy naprawdę dziwi nas, że do zawodu nauczyciela nie pchają się drzwiami i oknami tabuny genialnych pasjonatów?

4) Lekcja solidarności i wrażliwości – czy nie warto się zastanowić, co rozumiemy pod tym jakże ważnym dla Polaków pojęciem? Czy potrafimy być solidarni z ludźmi, którzy nie niosą ze sobą argumentu siły, tylko siłę swoich frustracji i poczucia bezsilności? Czy jesteśmy wrażliwi na tych, wobec których mamy ogromne oczekiwania i na których nakładamy ogromną odpowiedzialność za pomoc w kształtowaniu naszych dzieci?

5) Lekcja odwagi cywilnej – strajk w każdym środowisku wydaje mi się praktycznym ćwiczeniem z odwagi cywilnej – żeby stanąć, czasem wbrew szefostwu, wbrew oczekiwaniom, nerwom, pretensjom wielu ludzi wokół i zawalczyć o swoje przekonania, wartości i prawa – trzeba się nierzadko mocno przełamać. Powiedzenie głośno słowa „NIE” i „DOŚĆ” – zawsze wymaga odwagi większej niż wyklikanie kilku wykrzykników i obelg w internecie.

6) Lekcja dialogu, kultury osobistej i szacunku wobec drugiego człowieka – nie do przecenienia w świecie, w którym zły tak chętnie sięga po podziały, nienawiść, agresję i swoje ulubione kłamstwo: „Nic się nie da zrobić”.

Strajk, jak każdy kryzys, jest szansą, by nas czegoś nauczyć i by zmienić coś w świecie, który nas otacza. Oby na lepsze!

19 thoughts on “Strajkujcie – to też jest dobra lekcja!

  1. Lekcja empatii – co czuje uczeń, którego wysiłek jest marnowany z powodu niewielkich sum (różnica pomiędzy propozycjami rządu i ZNP nie jest wieka).
    Lekcja odpowiedzialności – ile taki uczeń powinien dostać odszkodowania za swoje cierpienie od ZNP?
    Lekcja wrażliwości – czy krzywda tysięcy dzieci może być mniej ważna od kilkuset złotych?
    Lekcja odwagi cywilnej – czy nauczyciele przeproszą uczniów i ich rodziców i zaproponują sowitą rekompensatę?
    Lekcja logiki – czy nauczyciel ma prawo czegokolwiek wymagać od ucznia, skoro sam zachowuje się nagannie?
    We wrześniu czy Październiku poparłbym strajk, ale w czasie egzaminów – NIGDY. To jest po prostu krzywdzenie uczniów, którzy pracują najwięcej, najciężej, za darmo i niczemu nie zawinili.
    Pozdrawiam.

  2. Lekcją pokory jest zapoznanie się z poglądami rządzących i tych, którzy chcieli sprawować „rząd dusz” sprzed kilku lat:

    https://centrummedialne.pl/wydarzenia/w-2012-r.-publicystka-z-czerskiej-radzila,-by-zwalniac-nauczycieli-z-pracy.-a-dziś-zobaczcie-sami Obłuda zdrajców: „Nauczyciele w szkołach publicznych powinni mieć normalny 40-godzinny tydzień pracy bez przywileju 18-godzinnego pensum (czas spędzony przy tablicy). Dziś spędzają bardzo mało czasu na lekcjach w porównaniu z kolegami z Unii Europejskiej. Poza tym mają rozmaite mieszkaniowe i wiejskie dodatki do pensji niezwiązane z wydajnością. Trzeba je zlikwidować podobnie jak roczne pełnopłatne urlopy na poratowanie zdrowia, które przysługują już po siedmiu latach pracy. I to trzy razy w ciągu całej kariery” – pisała Wielowieyska. „Warto dać dyrektorom szkół większe pole manewru w doborze kadry. Teraz wyrzucenie złego nauczyciela ze szkoły publicznej graniczy z cudem. Słowem: Kartę nauczyciela trzeba po prostu wyrzucić do kosza. I nie chodzi o to, by nauczycieli zubożyć, ale o to, aby te pieniądze – zamiast na „nicnierobienie” – wydać na premie i wyższe zarobki dla tych nauczycieli, którzy pracują najwięcej i są najlepsi” – to kolejny ciekawy cytat. A co Wielowieyska myśli dziś o propozycjach rządu, który chce racjonalizować sytuację w oświacie, choć nie aż takimi radykalnymi krokami, jakie doradzała siedem lat temu? „Wrzucanie na ostatnią chwilę przed strajkiem większego pensum i wyższej pensji, co w efekcie da obniżkę stawki za godzinę pracy przy tablicy, to patent na zaostrzenie konfliktu” – napisała na Twitterze.

  3. Jeszcze inna opinia:

    7 miesięcy w Afganistanie. Ponad 130 patroli lądowych i powietrznych. Każdego dnia człowiek narażony na utratę życia lub zdrowia. Maksymalny dodatek wojenny i co? Nie zarabiałem miesięcznie tyle co pan Broniarz (12 tys. zł brutto miesięcznie – red.)” – napisał żołnierz Wojska Polskiego.

    „I nie płaczę. Bo jestem dumny, że mam na ramieniu polską flagę” – dodał. Przyznał też, że jest ojcem dziecka z niepełnosprawnością, a zamknięte szkoły nie ułatwiają mu życia.

  4. niektórzy są mądrzy inaczej STRAJKUJCIE JASNE A CZEMU NIE STRAJKOWALI ZA PO CZEMU TERAZ CZEMU NIE POWIEDZIELI ZE CHCĄ 5 TYSIĘCY DODATKU TAK CZEMU MOŻNA PISAĆ I PISAĆ JA DZIĘKUJĘ TYM NAUCZYCIELOM KTÓRZY NIE PORZUCILI PRACY A NAUCZYCIELOM ŻYCZĘ REFLEKSJI BO SA ROSZCZENIOWI EGOISTYCZNI I SAMOLUBNI DLA NICH DZIECI SA NAJMNIEJ WAŻNI WAŻNA JEST KASA ZA BYLE JAKA PRACĘ W NAJMNIEJSZYM WYMIARZE CZASOWYM Z POŚRÓD WSZYSTKICH GRUP ZAWODOWYCH UTRZYMYWANYCH Z BUDŻETU PAŃSTWA ZAPOMINAJ ZE TO MY SPOŁECZEŃSTWO ICH UTRZYMUJEMY GDZIE MY PRACUJEMY 40 GODZIN TYGODNIOWO ALBO I WIĘCEJ MAMY TAKIE SAME POTRZEBY JAK NAUCZYCIELE TAKIE SAME ŻOŁĄDKI I TEZ CHCEMY CZASEM ODPOCZĄĆ ZAFUNDOWALI OWI NAUCZYCIELE CHAOS W ŻYCIU WIELU RODZICÓW KTÓRZY PRACUJA I NIE MAJA CO ZROBIĆ Z DZIEĆMI STRAJKUJĄCY POWINNI BYĆ W MIEJSCU PRACY A NIE PO ZA NIĄ TEN STRAJK JEST NA ZMÓWIENIE PO I KAZDY TO WIE ZE NIE MA NA CELU DOGADANIE SIĘ ZMIAN W OŚWIACIE MA BYĆ BARDZO DOTKLIWY ALE NA KOŃCU TO SAMI NAUCZYCIELE OBERWĄ A PAN BRONIA Z POKAŹNĄ PENSYJKA SCHOWA SIĘ W HOTELU ON NIC NIE TRACI NIC A NAUCZYCIELE PRESTIŻ POWAŻANIE JAK I PENSJE DZIWI MNIE I OBAWIA LEKIEM TO ZE NAUCZYCIELE NIE MYŚLĄ JAK MAJA NAUCZYĆ I BYĆ AUTORYTETEM MŁODYCH LUDZI SKORO POKAZUJĄ OBOJĘTNOŚĆ I PĘD ŚLEPY Z KASĘ KTÓRA NA STOLE LEZY ALE ONI NIE SŁUCHAJĄ JAK MAŁE ROZWYDRZONE DZIECKO Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI DO KTÓREGO NIC NIE DOCIERA BO ZAJĘTE JEST KRZYKIEM

  5. Przed chwilą przeczytałem komentarz pod artykułem Sz. Żyśko, teraz pod twoim. Zastanawiam się jak możliwe jest bycie ciekawym świata chrześcijaninem i wypisywanie takich podłych i głupich komentarzy i to na portalu katolickim. Niby nic to nowego, ale za każdym razem ogarnia mnie smutek. Czyż naprawdę ci ludzie nie potrafią czytać świata ze zrozumieniem, czy to zła wola? A Twój wpis jest mądry i ciekawy. Serdecznie pozdrawiam!

    1. Rafale, sama się cały czas zastanawiam, jak to możliwe, że – wierząc w tego samego Boga i uważając się za uczniów tego samego Jezusa – używamy tak dramatycznie innego języka do opisu swoich poglądów. I też ogarnia mnie smutek, gdy czytam tutaj, na platformie deon-u niektóre komentarze. Powtarzam sobie jednak, że nie można ulec złudzeniu wirtualnego świata. Pan Jezus przypomina mi o tym każdego wieczora podczas modlitwy: świat jest piękny, ludzie są dobrzy, a Miłość zawsze zwycięża. A podłość jest niestety w nas i niech jej dostrzeganie pomaga nam w osobistym nawróceniu. Dziękuję Ci za komentarz i dobrego dnia 🙂

      1. Czy Pani uważa że krzywdzenie dzieci prowadzi do dobra ? Nauczyciele dostali podwyżkę, może nie taką jak by sobie wymarzyli ( oj ja też bym chciała te 15%) ale jednak, to że wzgardzili potwierdza niestety że to protest polityczny i wielu nauczycieli dało się w to wciągnąć, nawet są zastraszani, a ci którzy nie przystąpili są mobbingowani.Trzeba stanąć w prawdzie…

  6. to jest spór pomiędzy dwoma instytucjami i tak powinno pozostać. Nauczyciele mogli np. nie wstawiać ocen do dziennika. Blokada totalna ale dzieci nie są stroną.

  7. Czytam i ogarnia mnie smutek, że tak łatwo i szybko potrafimy ocenić i wylewać swoje frustrację na nauczycieli. Myślę sobie, że żeby kogoś ocenić i skrytykować warto wejść w jego „buty” i trochę w nich pochodzić.. Wtedy można próbować wydawać sądy na jej temat. Dziękuję autorce za artykuł. Nauczycieli wspieram, a każdemu z nas (sobie też) życzę refleksji i chwili zatrzymania zanim kogoś osądzimy. Pozdrawiam

  8. Nauczyciele w strajku nie przestają być nauczycielami. Teraz też dają uczniom lekcje i może to być lekcja postawy z podniesioną głową. Godność i wolność człowieka polegają na tym, że rozumnie obstają przy swojej racji. Źle jest ustąpić przed tymi, którzy nas nie szanują.

  9. Już teraz dzieje się więcej zła niż dobra przez ten strajk. Wystarczy medytacja w sercu w łączności z Duchem Świętym by się zasmucić nad postawą tysięcy pedagogów nauczycieli. Ujawnia się brak dojrzałości emocjonalnej i dziecięcy egoizm. Zresztą efekt psychologii naszych czasów – zadbaj o siebie! Nawet kosztem innych.

  10. Agata, a mogłabyś wyrazić swoje zdanie o blokowaniu klasyfikacji maturzystów i blokowaniu matur? Ja akurat nie widzę tu nic dobrego ale też nie wszystko biorę pod uwagę więc może rzuciłabyś nowe światło i tę sprawę?pytam zupełnie szczerze – do samego strajku nic nie mam, popieram nawet tylko ta jedna kwestia maturzystów mi 'nie pasuje’ 😉

    1. Z tego, co słyszałam, Prezes ZNP Pan Sławomir Broniarz poinformował, że strajkujący nie będą utrudniać maturzystom przystąpienia do egzaminu i Związek nie będzie rekomendował blokowania matur. Myślę, że to rozsądna taktyka.

      1. Dzięki Agata, ZNP ma jasne stanowisko ale co myślisz o tym czy nauczyciel w obecnej sytuacji ma prawo zablokować radę pedagogiczną? jak to oceniasz w kontekście tego co się dzieje czyli nieugięcia rządu oraz jako własnie ktoś kto wyznaje wartości chrześcijańskie – strajk jest oddolny, ZNP nad nie 'nie panuje’ – u nas we Wrocławiu oczekiwania nauczycieli są takie aby blokować rady pedagogiczne i klasyfikacje maturzystów – są licea które rady klasyfikacyjne maturzystów zrobiły w trybie przyspieszonym czyli przed strajkiem ale są też tacy, którzy chcą blokować te rady ;/ dla mnie to jest duży dylemat.

        1. Czy nauczyciel w obecnej sytuacji ma prawo blokować radę? Hmmm. Wszystko wskazuje na to, że ma taką możliwość. Pytanie, czy to jest dobre? W mojej ocenie chrześcijańska postawa podpowiada nam, że powinniśmy szukać jedności i pokoju i w tych wysiłkach nie ustawać. Trudno mi powiedzieć, jak zachowałabym się sama. Nie jestem „w butach” nauczycieli, jak to Iwona ujęła we wcześniejszym komentarzu. Gdybym miała jednak w tym momencie coś radzić zaprzyjaźnionej nauczycielce/nauczycielowi, to na pewno pokazałabym dwie kwestie: pierwsza – przeprowadzenie egzaminów a klasyfikacja dopuszczająca do nich to dwie, różne rzeczy. Egzaminy mogą (jak widać) przeprowadzić na prędce sklejone komisje. Dopuszczenia do egzaminu maturalnego nikt za nauczycieli nie zrobi. To prowadzi do drugiej uwagi: Pan Jezus uczy nas przebaczania i nieustannego wychodzenia do drugiego człowieka. W zaostrzającym się coraz bardziej kryzysie, kiedy nerwy zaczynają przejmować kontrolę nad racjonalnymi decyzjami, a poziom dyskusji wywołuje coraz więcej negatywnych i coraz ostrzejszych reakcji także wśród społeczeństwa, nie dorzucanie do „ognia” może się jawić jako słabość, ale wierzymy przecież, że moc w słabości się doskonali. W mojej ocenie w tej lekcji brakuje nam wszystkim postawy słuchania i milczenia – zwłaszcza słuchania nauczycieli. Nas (rodziców, polityków) jest dużo więcej niż strajkujących. Za nauczycielami nie stoją też tak duże możliwości medialne, jak za stroną rządową. Bardzo łatwo więc o manipulację, o narzucenie osądu, zastraszenie czy obrzucenie błotem ludzi, którzy prędzej czy później wrócą do uczenia naszych dzieci. A mnie się wydaje, że ten strajk jest przede wszystkim wyrazem ich poczucia frustracji, pokrzywdzenia i bezsilności. Jeśli nie zostaną wysłuchani, jeśli będziemy ich my (patrz większość komentarzy!) oczerniać, to ten strajk rzeczywiście stanie się zmarnowaną lekcją. Pan Jezus wzywa nas do miłości bliźniego. Jesteśmy w czasie Wielkiego Postu – szczególnego czasu refleksji i milczenia. Gdyby każdy z nas na serio wziął się za SWOJE nawrócenie, to i agresji w tych rozmowach byłoby mniej, i milczenia więcej. Oto się w każdym razie modlę.

        2. Chyba tu jest sedno sprawy – w Twoich słowach 'kiedy nerwy zaczynają przejmować kontrolę nad racjonalnymi decyzjami, a poziom dyskusji wywołuje coraz więcej negatywnych i coraz ostrzejszych reakcji’ oraz w tym, co piszesz później: ’ to i agresji w tych rozmowach byłoby mniej, i milczenia więcej.’. Jedno napędza drugie – każda strona jest coraz mocniej zdenerwowana, przestaje myśleć ;/ Jestem po studiach ścisłych ze specjalnością nauczania matematyki i fizyki, pracowałam w szkole kilka lat – zmieniałam zawód. Dziś rozmawiam z koleżankami, które dalej uczą a które nie przystąpiły do strajku – bardzo boli to, jak są traktowane przez pozostałych nauczycieli. Inne koleżanki strajkują choć uczucia mają 'mieszane’ – w sensie, że ich ten strajk też 'boli’. Jedna znajoma napisała mi, że w jej szkole nie ma 'prawdziwego’ fizyka po studiach od 5 lat – że ktoś po podyplomówce 'to ciągnie’ i idzie mu niestety marnie;/ pytam więc czy jeśli jako ten 'prawdziwy fizyk’ złożę podanie to dostanę tam pracę? odpowiedź, że nie… bo przecież dyrektor tej osoby po podyplomówce nie zwolni… i będzie ona tam pracować 'dożywotnio’ – czyli ja, specjalista nie mam szans na pracę w szkole choć rodzice chyba woleliby aby to ktoś taki uczył ich dzieci… W prywatnej szkole szanse na takie układy są mniejsze… (sama pracowałam właśnie w prywatnej, gdzie rozliczano mnie za wyniki nauczania i za zaangażowanie, choć zarabiałam mniej niż w państwowej – pensja podstawowa ta sama ale bez 13stki, 14stki czy innych dodatkow choćby socjalnych). Piszę to by pokazać, że nie płace są głównym problemem w szkole ale jest ich znaczeni więcej i że to 'chory’ system. Strajk popieram,podwyżki popieram ale też czekam, aż ktoś zrobi coś więcej niż tylko 'da’ 🙂 czy znajdzie się kiedyś taki rząd? czy nasze dzieci są 'skazane’ na prywatne szkoły – inaczej będzie 'nędza’ w nauczaniu? czy po podwyżkach nauczyciele zaczną 'lepiej’ pracować a osoby których w zawodzie być nie powinno odejdą czy raczej zostaną skoro tu dobrze zarabiają? Jak sama tylko walka o płace może tu coś zmienić? dlaczego nie ma w tym kraju szerszych zmian w oświacie? dlaczego nie ma oddolnych inicjatyw zmian systemowych, nie finansowych? pytania bez odpowiedzi… Jednoczę się z Tobą w modlitwie, oby Pan Bóg jakoś to w naszym kraju poukładał.

          1. Agnieszko, dylematu nie rozwiąże Pan Bóg, a jeżeli na skutek naszych modlitw poukłada w oświacie, to nie w sposób cudowny, tylko rękami ludzi.
            Osobiście sądzę, że po tym strajku – gdyby się okazało, że ucierpiała młodzież , niemoralnym – w myśleniu i praktyce powinny nastąpić zdecydowane zmiany. Dobry nauczyciel z kwalifikacjami, mający wyniki, powinien zarabiać bardzo dobrze, a kiepski nie mający wyników, nie powinien awansować z automatu tylko zastanowić się on sam albo dyrekcja , czy nie powinien opuścić zawodu. Mamy zbyt dużo „pedagogów”, którzy zlecają naukę szczególnie młodszych dzieci rodzicom, a starszym dyktują książkę do zeszytów. Dla dobrych nauczycieli, oddanych sercem szkole i młodzieży, ten obecny stan jest bardzo stresujący i upokarzający. To chyba jedyny zawód, gdzie miernoty chcą zarabiać tak jak nauczycielskie klejnoty.

  11. Bardzo dziękuję za Pani wpis i podejście, w którym wyczuwam prawdziwe zrozumienie dla nauczycieli. Dodał mi on nadziei.
    Napiszę ze swojej perspektywy, czyli nauczyciela. Uczę języka angielskiego. Moje studia trwały 6 lat, ponieważ skończyłam dwie specjalności, tłumaczeniową i pedagogiczną, ale ta pedagogiczna wygrała, ponieważ zdecydowanie wolę pracę z dziećmi i młodzieżą. W trakcie studiów byłam też przez rok w Anglii, zamieszkałam z rodziną angielską, opiekowałam się ich dziećmi. Chciałam jeszcze bardziej poznać język, żeby potem móc go przekazywać dalej swoim przyszłym uczniom. Następnie przez kilka lat uczyłam w szkole językowej, dzieci, młodzież i dorosłych. W zeszłym roku zaczęłam pracę w szkole publicznej i zaskoczyło mnie ile ta praca wymaga, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, ile rzeczy robi się dodatkowo, ile to zajmuje czasu, przygotowanie materiałów do lekcji, organizowanie kółek zainteresowań, zostawania na próby przed różnymi występami dzieci, organizowania konkursów i wielu innych rzeczy. Myślę, że niewiele się o tym mówi, ale w dzisiejszych czasach w pracy z dziećmi jest dużo problemów wychowawczych, często w jednej klasie są dzieci, które wymagają indywidualnego podejścia ze względu na różne trudności zarówno emocjonalne, jak i z nauką. W klasie dzieci jest np.23, a nauczyciel jeden. W szkole podstawowej nauczyciele narażeni są na bardzo duży hałas. Jak wracam do domu po 6 godzinach to nawet nie włączam radia, bo potrzebuję czasu, żeby się wyciszyć, trochę odpoczywam i zaraz zabieram się do przygotowywania lekcji na kolejny dzień (zajmuje mi to ok.2h). Myślę, że zapomina się o tym, jak ważna jest higiena psychiczna, ponieważ nauczyciele pracują z ludźmi, są narażeni na różne emocje, muszą rozwiązywać różne konflikty, jeśli chodzi o uczniów oraz rodziców i żeby nie ulec wypaleniu muszą mieć też czas na regenerację. Najbardziej boli mnie chyba to, że ten coraz trudniejszy zawód jest lekceważony. Wydaje mi się, że za parę lat będzie coraz mniej chętnych do nauczania. Dodam tylko jeszcze, że za swoją pracę otrzymuję ok. 15070 zł miesięcznie (brakuje mi kilku godzin do etatu) w zeszłym roku zmieniły się przepisy, więc będę przez dwa lata nauczycielem stażystą, a dyplomowanym za jakieś 15 lat, zgodnie z nowymi przepisami. Ciekawa perspektywa. Nie wiem, czy tyle wytrwam w szkole, pomimo tego, że lubię uczyć i dzielić się swoją wiedzą. pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za artykuł

  12. Najbardziej boli mnie traktowanie bardzo wrogie nauczycieli którzy nie strajkują przez pozostałych nauczycieli np szpalery ubranych na czarno nauczycieli – jak można po tym mówić o empatii i zrozumieniu uczniom?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *